2012/03/26

projekt denko/marzec 2012

bez owijania w bawełnę-co udało mi się zużyć w tym miesiącu:

ISANA olejek pod prysznic

Nie potrafię zliczyć, ile opakowań tego produktu zużyłam w ciągu paru lat. Właściwie moje zdanie jest takie, że ten olejek nie robi nic specjalnego. Kupuję go, ponieważ daje fajne uczucie, kiedy nakłada się go bezpośrednio na mokrą skórę. Producent pisze, że produkt zawiera 'natłuszczające olejki, które pielęgnują suchą oraż wrażliwą skórę', 'pantenol oraz witamina E chronią przed wysuszaniem' oraz 'pH przyjazne dla skóry- testowane dermatologicznie'. Co do olejków, faktycznie są- glycine soja oil (olej sojowy, który jest zazwyczaj stosowany jako olej bazowy, bogaty w Niezbędne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe, szczególnie w kwas linolowy, poprawia stan bariery naskórka), helianthus annuus seed oil (nic innego jak olej z nasion słonecznika, który działa zmiękczająco, regeneruje i wygładza, łagodzi podrażnienia. Działa na skórę ściągająco i przeciwzapalnie, antyseptycznie. Jest źródłem kwasów wielonienasyconych, zawiera także duże ilości witaminy E). Ja jednak nie odczułam żadnego nadzwyczajnego uczucia natłuszczenia, a wręcz przeciwnie- po spłukaniu wodą mam wrażenie, że moja skóra jest wysuszona (czyli to, przed czym ma nas bronić panthenol i wit. E). Konsystencja produktu jest naprawdę fajna, nie jest zbyt gęsta ani zbyt wodnista. Zapach nie jest najprzyjemniejszy, jednak dla mnie nie jest to najważniejsza kwestia przy doborze kosmetyków. Osobiście używałam olejku w ten sposób, że wylewałam go prosto na wybrane partie ciała i wmasowywałam. Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne, kremowy olejek fajnie się rozprowadzał, lecz bardzo szybko zamienia się w delikatną piankę i znika. Tak jak już mówiłam, nie robi nic specjalnego, ale za 5.89zł jestem w stanie zaopatrywać się w niego dla czystej przyjemności, jaką daje paćkanie się nim pod wodą.
Produkt ważny 12 miesięcy od otwarcia. Pojemność 200ml. Cena regularna: 5.89zł. Dostępny w każdym ROSSMANIE.

Olejek zdał OKO-TEST, który bada produkty pod kątem substancji szkodliwych.
Skład: glycine soja oil (olej sojowy), mipa- laureth sulfate (młodszy brat SLS), laureth-4, helianthus annuus seed oil (olej z nasion słonecznika), parfum, bht (butylowany hydroksytoluen- konserwant i przeciwutleniacz, chroni skórę przed wolnymi rodnikami), panthenol, tocopheryl acetate (pochodna wit. E).
Zwykłe zamykanie produktu, ale sprawdza się dobrze. Jedyne co bym zmienila, to bardziej wystający dzióbek, ponieważ zdarza się, że olejek podczas wylewania cieknie mi po opakowaniu.


 ALTERRA żel pod prysznic 'borówka i wanillia'

Do sklepowego koszyka żel ten trafił z czystej ciekawości, na dodatek by objęty promocją. Spośrod dostępnych zapachów (brzoskwinia i liczi, pomarańcza i wanilia, trawa cytrynowa i morela oraz borówka i wanilia) wybrałam borówkę i wanilię. Chciałam koniecznie przekonać się na własnej skórze, czy produkty Alterry są naprawdę takie dobre. Na opakowaniu czytam: '(...) substancje myjące na bazie roślinnej oczyszczają skórę wyjątkowo delikatnie, nie wysuszając jej. Roślinna gliceryna i ekstrakt z borówki dostarczają skórze już podczas stosowania dobroczynneego i długotrwałego nawilżenia. Prysznic staje się prawdziwą, poruszającą zmysły przygodą'. Szczerze mówiąc, opis nie zadziałał na mnie w żaden sposób, żel został opisany jakby w środku znajdował się jakiś przystojny facet do wspólnej kąpieli :) Chciałam zrobić jakiś krok w stronę 'uekologicznienia' mojej kolekcji, by uspokoić sumienie. Wszyscy wokół są eko, więc ja też spróbuję! Dalej, producent pisze o gwarantowanych cechach produktu- nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących, bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych, tam, gdzie to możliwe są zastosowane składniki roślinne pochodzące z kontrolowanych biologicznie upraw i dziko rosnących zbiorów, dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie, produkt nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego. Moje pierwsze odczucia były nieco mieszane, zapach zaczął mi przeszkadzać a produkt pienił się bardzo słabo. Konsystencja żelu była dobra, niezbyt gęsta, co ułatwiało wydobycie produktu do ostatnich mililitrów. Niestety ponownie nie kupię tego produktu, nie mam ochoty nawet spróbować reszty zapachów. Za równowartość jego ceny mam do wyboru produkty o większej pojemności oraz dające lepsze rezultaty ich używania.
Produkt ważny 12 miesięcy od otwarcia. Pojemność 250 ml. Cena regularna: 7.99zł. Dostępny w każdym ROSSMANIE.

Jest to niby limitowanna edycja, jednak cały czas dostępna w sklepach. 



Skład jest przyjazny, jednak alkohol jest zaraz po wodzie największą częścią tego produktu.

Zamykanie jest bardzo dobre. Jedynie, do czego mogłabym się przyczepić to półokrągła zatyczka. Przez nią nie potrafię postawić produktu do góry nogami, aby resztki żelu spłynęły na dół.


 AA Ciało spragnione- Jedwabisty żel do mycia ciała


Ten żel to także przypadek w mojej łazience. Trafiłam na niego w promocji w Super-Pharm, gdzie przy zakupach za ponad 25zł można było wziąść jeden z dwóch wersji żelu AA za podajże 3zł z groszami. Produkt jest przeznaczony dla skóry wrażliwej i skłonnej do alergii- ja takiej nie mam, jednak uważam, że jeżeli kosmetyki są  kierowane do grupy wrażliwców to muszą być delikatne i zabrałam ten. Producent pisze: '(...)żel o niezwykle łagodnej formule ma doskonałe właściwości myjące i pozostawia na skórze uczucie jedwabistej miękkości. Związki cukrowe z peruwiańskiego drzewa tara intensywnie nawilżają i nadają gładkości skórze. D-pantenol łagodzi podrażnienia i nawilża skórę Alantoina działa kojąco.'
Dobrze, że nie wydałam na niego 14zł, ponieważ jestem zawiedziona. Od AA oczekiwałam czegoś naprawdę fajnego, a tymczasem dostałam żel, który pachniał jak męski dezodorant i oprócz złotych drobinek (które się zmywały razem z wodą) nie miał niczego fajnego. Więcej przyjemności dawał mi prysznic z mydłem 'biały jeleń' niż z tym żelem.
Produkt ważny 12 miesięcy od otwarcia. Pojemność 200ml. Cena regularna: ok 14zł. Dostępny w większych drogeriach.

To, co lubię najbardziej- otwieranie produktu jest na dole. Można maksymalnie wykorzystać produkt bez konieczności rozcinania go.

Skład prezentuje się w ten sposób, że SLS (o, zgrozo!) jest na drugim miejscu.


Wyjątkowo wygodne otwieranie produktu. Klapka jest lekko wystająca, co pomaga ją odchylić.


VICHY NORMADERM żel oczyszczający

Ten produkt kupiłam jakieś półtora roku temu. Oczywiście znalazłam go na promocji w aptece Super-Pharmu za 31,99zł wraz z La Roche-Posay Effaclar Gel Moussant Purifiant 200ml (14,99zł z kartą LifeStyle!). Pomimo zapasu środków do mycia twarzy na tamten czas, bez namysłu chwyciłam za butelkę. Promocja była  wyjątkowo korzystna, ponieważ produktu jest aż 400ml. Producent pisze, że żel 'usuwa zanieczyszczenia i nadmiar sebum, dogłębnie odblokowywuje pory' i jest głównie przeznaczony dla osób borykających się z zaskórnikami, rozszerzonymi porami, błyszczeniem, zaczerwienieniami oraz nawracającymi doskonałościami. Byłam zadowolona z tego produktu, tymbardziej, że wystarczył mi on na ponad rok. Nie stosowałam go jednak codzienie, ponieważ uważam, że jego skład jest zbyt 'mocny' aby używać go dwa razy dziennie. Produkt nakładałam na oczyszczoną skórę, jednak po spłukaniu wodą ponownie przemywała twarz żelem nawilżającym. Przy stosowaniu tego żelu odczuwałam lekkie ściągnięcie skóry i wysuszenie, jednak na wyskakujące niespodzianki działał dobrze. Jego konsystencja była dosyć gęsta, jednak dzięki temu jedna pompka wystarczała na stworzenie dużych ilości piany. Zapach jest przyjemny, orzeźwiający, trochę męski wg mnie. Podsumowując: produkt jest naprawdę skuteczny, ale nie można z nim przesadzić- niedoskonałości cery nie wyleczymy jadąc jedynie na produktach z kwasem salicylowym. Butelka z pompką to napawdę strzał w dziesiątkę!
Produkt ważny 12 miesięcy od otwarcia. Pojemność 400ml. Cena regularna: ok 60zł. Dostępny w aptekach oraz aukcjach internetowych.

Mój faworyt w kwestii pielęgnacji cery problemtycznej :)

Skład w pełnej okazłości, SLS znowu na podium. Niestety sodium laureth sulfate w większych ilościach pogarsza stan skóry skłonnej do trądziku, podrażnia i wysusza. SLS mogą być zanieczyszczone subtancjami rakotwórczymi, dlatego kobietki w ciąży oraz dzieci powinny omijać je wyjątkowo z daleka!




DELIA DERMOSYSTEM Hypoalergiczny żel do mycia twarzy i demakijażu


Z kosmetykami Delii niestety nie mam często styczności. W drogeriach 'Natura' są dostępne jedynie płyny do demakijażu (dwufazowe i jednofazowe). Na ten żel natknęłam się w pobliskiej hurtowni kosmetyków, a że boroczek stał sam ostatni na półce i jeszcze w jakże okazyjnej cenie 5.99zł, to postanowiłam go zabrać ze sobą. Producent pisze, że żel jest delikatny, doskonale oczyszcza skórę i zmywa makijaż. W składzie ma składniki aktywne (pantenol, naturalną betainę), które wiążą wodę i wyjątko nawilżają, zwiększając elastyczność i jędrność. Ma także ekstrakt z szałwii, który działa antysepycznie i przeciwzapalnie. Nie mam potrzeby rozpisywania się na temat tego produktu, wg mnie jest naprawdę dobry. Pachnie obłędnie, świeżością i ogórkiem, ma gęstą konsystencję i dobrze się pieni. Opakowanie z pompką, co jest dodatkowym plusem.
Produkt ważny 12 miesięcy od otwarcia. Pojemność 210ml. Cena regularna: 5.99zł. Dostępny w osiedlowych drogeriach.

Mój ulubieniec:) Szkoda, że hurtownię, w której go znalałam niestety zlikwdowano.
      
Skład jest naprawdę bogaty, jednak występują w nim parabeny.

Opakowanie z pompką na 5-tkę!



JOANNA 'z apteczki babuni' szampon nawilżająco-regenerujący

Ostatni zdenkowany produkt, który jest zdecydowanie stałym gościem mojej kabiny prysznicowej. Trafiłam na niego dzięki blogowi Kasi Tusk, gdzie opisywała, czego używa do włosów. Mam bardzo długie włosy i zazwyczaj wybieram szampony nawilżające z właściwościami regenerującymi, które pomogą mi utrzymać je w porządku. Szampon wygląda po prostu uroczo, sprawia wrażenie jakby był szklanym naczyniem, które nieraz możemy zaobserwować w aptekach. Kojarzy mi się ze starym szamponem 'czarna rzepa', ktorego jako dziecko niecierpiałam, a babcia myła mi nim zawsze włosy (babciu, dzięki, że to robiłaś! teraz mam piękne włosy:) ). Szampon posiada ekstrakt z miodu i proteiny mleczne. Pachnie naprawdę pięknie, jednak nie jest to dla mnie zapach mleka i miodu. Konsystencja jest bardzo gęsta, nieraz próbuję go wydobyć mocno naciskając opakowanie, szampon pojawia się na mojej dłoni, wtedy nie naciskam już tak mocno i się chowa do butelki. Produkt co ma robić, to robi: dokładnie i skutecznie oczyszcza włosy i skórę głowy, włosy stają się milsze w dotyku i gładsze oraz stają się sprężyste i bardziej lśniące. Za małe pieniądze (ok 6zł w drogerii 'Natura') znalazłam naprawdę wspaniały produkt i zawsze mam go w zapasie. Cała seria produktów 'z apteczki babuni' jest naprawdę fajna. Testowałam balsam do włosów (totalny bubel, używam go zamiast pianki do golenia), maseczkę jajeczną, serum na końcówki, kurację przeciwko wypadaniu włosów w ampułkach, a także kąpiele solankowe i balsam regenerujący o zapachu bzu.
Produkt ważny 12 miesięcy od otwarcia. Pojemność 300ml. Cena regularna: ok 6zł. Dostępny w praktycznie każdej drogerii.

Mój ulubiony szampon- polecam!

Otwieranie produktu może przysporzyć trochę problemów, często boli mnie od tego palec:)


Niestety- SLS, jednak ciężko odmówić sobie przyjemności używania ulubionego szamponu ze względu na śladowe ilości tej substancji.




Tak prezentują się produkty, które zużyłam do końca. Niektóre mają już swoich następców, innych nigdy nic nowego nie wyprze:)